sobota, 26 sierpnia 2017

Magister kopie rowy

Czas leci jak szalony, mijają dni , mijają tygodnie.
Jak zwykle piszę z opóźnieniem, ale już wiem to, że bardzo pomaga praca i to praca fizyczna.
Tygodnie z moim przyjacielem, razem pracowaliśmy i cierpliwie znosił mnie i moje niedoskonałości.
Przegadane godziny i wspólna praca. Pomagałem też przy pracach fizycznych, układanie światłowodów. Pomagałem w różnych pracach, kopałem tam gdzie koparka nie mogła.
Jeden z najlepszych dni to ten kiedy ostatkami sił kopałem rowy pod nowe światłowody, miałem odciski i byłem u kresu sił. Te odciski to najpiękniejsza rzecz jaka mi się przydarzyła, poczułem że żyję, że odczuwam.
W tej pracy dobrze się bawiłem, uczyłem się cierpliwości i działania pod presją czasu, ale nie narzucałem na siebie zbyt wiele, opanowałem tylko proste czynności. Z każdym dniem czułem, że poprawia mi się pamięć i koncentracja, coraz lepiej radziłem sobie z klientami,ale z każdym dniem czułem, że to nie moja bajka.
Powoli zbliża się czas na większe wyzwania

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz