Czas leci jak szalony, mijają dni , mijają tygodnie.
Jak zwykle piszę z opóźnieniem, ale już wiem to, że bardzo pomaga praca i to praca fizyczna.
Tygodnie z moim przyjacielem, razem pracowaliśmy i cierpliwie znosił mnie i moje niedoskonałości.
Przegadane godziny i wspólna praca. Pomagałem też przy pracach fizycznych, układanie światłowodów. Pomagałem w różnych pracach, kopałem tam gdzie koparka nie mogła.
Jeden z najlepszych dni to ten kiedy ostatkami sił kopałem rowy pod nowe światłowody, miałem odciski i byłem u kresu sił. Te odciski to najpiękniejsza rzecz jaka mi się przydarzyła, poczułem że żyję, że odczuwam.
W tej pracy dobrze się bawiłem, uczyłem się cierpliwości i działania pod presją czasu, ale nie narzucałem na siebie zbyt wiele, opanowałem tylko proste czynności. Z każdym dniem czułem, że poprawia mi się pamięć i koncentracja, coraz lepiej radziłem sobie z klientami,ale z każdym dniem czułem, że to nie moja bajka.
Powoli zbliża się czas na większe wyzwania
sobota, 26 sierpnia 2017
niedziela, 20 sierpnia 2017
2 lata leczenia
Witam
Mija 2 lata odkąd poszedłem pierwszy raz do psychiatry, cały czas jestem na lekach, 225 mg Venlafaksyny i 100 mg Triticco i nie prędko będę mógł je zmniejszyć. Choć ostatnio zmniejszyłem Trittico na 50 bo zrobiłem się ospały, nie wiem czy ma to wpływ na pogorszenie się nastroju, czy tęsknota za rodziną i poczucie bezsensu.
Prawie 5 miesięcy temu żona zabrała mi dzieci i się wyprowadziła.
Do tej chwili nie mogę uwierzyć w to wszystko, nie rozumiem tego.
O wydarzeniach z żoną i jej rodziną nie chcę teraz pisać.
Pracuje jako monter telewizji kablowej i internetu. Dodatkowo dorabiam jako kierowca i pracownik fizyczny.
Pracę załatwił mi sąsiad, razem pracujemy w dwuosobowych grupach, pomaga mi i wspiera. Moja rodzina pomogła mi pospłacać większość pilnych długów.
Zarabiam mało, po opłaceniu rachunków i pozostałych rat, nie mam na jedzenie. Pomaga mi kilka osób.
Póki co nie czuję się na siłach do bardziej wymagającej pracy do samodzielnego stanowiska.
Powoli poprawia mi się pamięć i zdolność kojarzenia, choć czasem też wszystko zawodzi.
Denerwuję się pod presją czasu. Ale brak środków do życia też dołuje.
W zeszły wtorek widziałem MIŁOŚĆ, para ok 30 latków, ładna dziewczyna szła obok chłopaka, Ona trzymała mu rękę w kieszeni spodni, On nie miał obu rąk.
Mija 2 lata odkąd poszedłem pierwszy raz do psychiatry, cały czas jestem na lekach, 225 mg Venlafaksyny i 100 mg Triticco i nie prędko będę mógł je zmniejszyć. Choć ostatnio zmniejszyłem Trittico na 50 bo zrobiłem się ospały, nie wiem czy ma to wpływ na pogorszenie się nastroju, czy tęsknota za rodziną i poczucie bezsensu.
Prawie 5 miesięcy temu żona zabrała mi dzieci i się wyprowadziła.
Do tej chwili nie mogę uwierzyć w to wszystko, nie rozumiem tego.
O wydarzeniach z żoną i jej rodziną nie chcę teraz pisać.
Pracuje jako monter telewizji kablowej i internetu. Dodatkowo dorabiam jako kierowca i pracownik fizyczny.
Pracę załatwił mi sąsiad, razem pracujemy w dwuosobowych grupach, pomaga mi i wspiera. Moja rodzina pomogła mi pospłacać większość pilnych długów.
Zarabiam mało, po opłaceniu rachunków i pozostałych rat, nie mam na jedzenie. Pomaga mi kilka osób.
Póki co nie czuję się na siłach do bardziej wymagającej pracy do samodzielnego stanowiska.
Powoli poprawia mi się pamięć i zdolność kojarzenia, choć czasem też wszystko zawodzi.
Denerwuję się pod presją czasu. Ale brak środków do życia też dołuje.
W zeszły wtorek widziałem MIŁOŚĆ, para ok 30 latków, ładna dziewczyna szła obok chłopaka, Ona trzymała mu rękę w kieszeni spodni, On nie miał obu rąk.
poniedziałek, 10 kwietnia 2017
Dno zawsze jest niżej niż nam się wydaje
I proszę z giełdą jest jak z życiem, stara giełdowa mądrość odnośnie spadających cen akcji mówi " Dno zawsze jest niżej niż nam się wydaje"
Stało się, żona zabrała dzieci i się wyprowadziła pod koniec marca. Taki zbieg okoliczności kiedy się okazało, że zamiast milionów z Forexu póki co jest spory dług :)
Ale co jest ciekawe, nie mam rodziny, nie mam pracy, nie mam pieniędzy, nawet nie mam auta bo zepsute, ale mam wielką ochotę do życia, taką jakiej nie miałem będąc na szczycie. Paradoks ? nie , leki działają :)
Wiem, że dam radę, wrócił optymizm, umiem śmiać się z problemów, młodszy syn już dostał lekcję życia, zapytałem po co są problemy, odpowiedział " po to aby je rozwiązywać"
Żona wolała uciec przed problemem. Woli nie przyjmować do wiadomości, że stany depresyjne pogarszały się przy niej, zero zainteresowania chorobą, jej objawami, leczeniem.
Stało się, żona zabrała dzieci i się wyprowadziła pod koniec marca. Taki zbieg okoliczności kiedy się okazało, że zamiast milionów z Forexu póki co jest spory dług :)
Ale co jest ciekawe, nie mam rodziny, nie mam pracy, nie mam pieniędzy, nawet nie mam auta bo zepsute, ale mam wielką ochotę do życia, taką jakiej nie miałem będąc na szczycie. Paradoks ? nie , leki działają :)
Wiem, że dam radę, wrócił optymizm, umiem śmiać się z problemów, młodszy syn już dostał lekcję życia, zapytałem po co są problemy, odpowiedział " po to aby je rozwiązywać"
Żona wolała uciec przed problemem. Woli nie przyjmować do wiadomości, że stany depresyjne pogarszały się przy niej, zero zainteresowania chorobą, jej objawami, leczeniem.
wtorek, 14 marca 2017
Dno
Czekam z niecierpliwością kiedy nastąpi odbicie od dna.
Niestety dno już osiągnąłem, bo tak można nazwać sytuację kiedy nie mam na spłatę rat pożyczek i nie mam skąd już pożyczyć. A do rozpadającej kanapy doszedł rozpadający się laptop.
Podliczyłem wszystkie długi, masakra sam nie wiedziałem chyba ile tego jest, kupiłbym za to niezłe nowe auto.
Wszyscy już się martwią rodzice, teściowie, najbardziej chyba żona, wściekła chodzi,
Jedni myślą, że jestem psychiczny i nie ogarniam nic, inni myślą, że jestem leniem, a reszta pewnie, że mam jakąś fanaberie i nie chcę pracować tylko żyję marzeniami i zajmuję się czymś co nie ma sensu, jest hazardem i takie tam.
Ciekawe, że jak ma się problemy to i przyjaciele okazują się kimś innym, takimi małymi ludzikami.
Ja czasu od listopada nie zmarnowałem, setki godzin poświęciłem na ogarnianie do końca forexu.
Gdybym nie wierzył w to, już dawno bym to zostawił, to że jestem chory nie znaczy, że jestem szaleńcem. Swoje już widziałem i wiem, że na forexie nie ma żadnego przypadku.
Nauka kosztuje czas, zdrowie i pieniądze, ale luty był na plusie, teraz tylko marzec, kwiecień, maj ...
Wiem, że dam radę, nie słucham nikogo i robię swoje, a to że o pół roku wszystko się przesunęło nie będzie miało znaczenia za rok.
Jedno jest pewne, nikt zdrowy was nie zrozumie. Rozejrzyjcie wokoło znajdźcie kogoś z podobnymi problemami a będzie wam łatwiej.
Subskrybuj:
Posty (Atom)